czwartek, 2 czerwca 2016

Majowa Herbasencja

Tuż przed długim weekendem (bo miałam, a co sobie będę żałować) udało mi się opublikować majową Herbasencję. Numer, którego właściwie miało nie być. W jakimś przypływie mieszanki sentymentów i uporu postanowiłam się jednak za niego wziąć.
Dlaczego tak bardzo po macoszemu zaczęłam traktować swoje kolejne dziecko? Wydaje mi się, że tak, jak formuła portalu i formuła magazynu się wyczerpała. Nie stanowi już atrakcyjnego sposobu publikacji, ponieważ obecnie tego typu magazynów jest od groma. Może są lepsze, nie wiem, nie zaglądam. Nie miałam kompleksów do momentu, kiedy w kwietniu na Herbatce padła proza. Znaczy nie całkiem zniknęła. Ukazało się pięć tekstów, a najwyżej oceniony miał średnią 5.7 (akurat tak się złożyło, że była to moja, małoambitna miniaturka). Więc w maju "najwyżej ocenione teksty" równały się ogółowi opublikowanych tekstów. A nie były to jakoś specjalnie dobre teksty. To naprawdę smutne.
Rozpatrywałam opublikowanie numeru bez prozy, ale w końcu zdecydowałam się zastosować do reguł, obmyślonych prawie cztery lata temu. Wyszedł numer krótki, ale pełny. Wiem, że nie powinnam rozpaczać, bo poza prozą wszystko było w numerze jak najbardziej na poziomie, ale jednak był to dla mnie dosyć silny cios.
Numer mozna znaleźć tradycyjnie na Beezarze i Issuu.


Anyway... Wydaje mi się, że decydujący wpływ na podjęcie walki z kolejnym numerem miała znaleziona na DeviantArcie ilustracja młodej belgijskiej autorki, eissaY (Yasmine). Nie dam teraz głowy, jak właściwie na nią trafiłam, ale od pierwszego spojrzenia byłam pewna, że to jest to. Niby jakiś czas temu zdecydowałam, że na okładce publikować będę tylko zdjęcia, ale chyba był już najwyższy czas zerwać z tą zasadą, bo z pozyskiwaniem zdjęć miałam ostatnio naprawdę duże problemy. "Bad Manners - Subtlety" podyktowało od razu pastelową tonację całego numeru, co moim zdaniem wyszło naprawdę cudownie. Dawno nie byłam tak zadowolona z szaty graficznej. Przy okazji serdecznie polecam profile Yasmine na DeviantArcie i Facebooku. Można tam znaleźć więcej grafik w podobnym stylu, równie pozytywnych i charakternych.

Przechodząc do treści: w poezji mam trzy typy.

"Si vis pacem" Dorota Czerwińska 
Normalnie nie jest mi z poezją Doroty po drodze. Specjalizuje się w oszczędnych miniaturach słownych, które raczej do mnie nie docierają. Prawdopodobnie z powodu sporej różnicy charakterów i poglądów. Natomiast ten wiersz mnie "chapnął". I rekwizyty i temat idealnie trafiają w mój gust. Choć zinterpretowałam go trochę inaczej niż autorka, nadałam mu bardziej "swoje" brzmienie, ale chyba takie jest prawo poezji? Wypełniać międzywersia czytelnikiem? W każdym razie przy tym wierszu jestem bardzo na tak.

"Kardioepigrafika" i "Łąknienie" Krystian Stefanowski
Nie będę ukrywać, że Krystian to mój ulubiony współczesny poeta. Bo on poetą po prostu jest. Choć nie wszystkie jego cykle mi podchodzą, te, które już - to na maksa. I tak jest z dwoma wymienionymi wierszami. Mistrzowska gra słowem, znaczeniami i obrazami. Nic, tylko się zaczytywać i zapominać o bożym świecie.

Proza... No cóż, ciężko mi będzie ukryć moje rozgoryczenie. Pierwszy raz średnia tekstów jest tak niska, a patrząc na teksty na przyszły miesiąc, będzie niewiele lepiej. Kiepską, a nawet beznadziejną sytuację prozy na Herbatce potwierdza zwycięski tekst "Grande Valse Brillante", który wygrał... walkowerem, bo nie miał z kim rywalizować. Długo zastanawiałam się, czy podjąć się omawiania poszczególnym tekstów i doszłam do wniosku, że sam fakt tak długiego namysłu najlepiej świadczy o tym, że nie powinnam tego robić.